Zacznę od tego, że Mój Mąż mówi, że tylko chodzę i marudzę :) może faktycznie coś w tym jest 🙃 ale jak tu nie marudzić jak na każdym etapie jest jakiś finansowy najczęściej problem :) zacznę od dachówki. Chciałam żeby była płaska, ale Mój Mąż mówi, że jest droższa, a do tego jeszcze może być nierówna (chcieliśmy ceramiczną) więc zdecydowaliśmy się na zwykłą. Obecnie jesteśmy na etapie wyboru okien. Ja chciałam antracytowe lub antracyt na zewnątrz i białe w środku. Mój Mąż nie chce białych w środku i dwukolorowych też bo mu się nie podobają. Mam koleżankę, która zajmuje się aranżacją wnętrz i też odradza białe w środku z uwagi, że trzeba o nie bardziej dbać. Przeżyłam, że nie będą antracytowe ani białe 😁 dzisiaj przyszedł Pan na pomiar okien i nagadal Mojemu Mężowi, żeby się zastanowić nad niestandardowym kolorem okien bo później wszystko będzie drogie (W sensie drzwi zewnętrzne i garażowe) zaraz się okaże, że wszystko będzie inne niż chciałam 🤔 z drugiej strony zastanawiam się czy warto płacić 15% więcej za kolor okien, a później za pozostałe rzeczy? Teraz to już sama nie wiem czy jestem maruda czy poprostu mam na co marudzić 😁 z drugiej strony pewnie każdy ma takie dylematy 😀
Ps. Hs małego nie będzie.